"Flamindżek". Ten ptaszek (koniecznie w wersji zdrobniałej!) na stałe przyczepił się do "mojej" Madzi. Oszczędzę Wam genezy tego zjawiska. Powiem tylko, że kiedyś obiecałam Magdzie, że na urodziny zrobię jej box właśnie z flamindżkiem. Słowa dotrzymałam. Pożeniłam papiery Lemoncraft i Magiczna Kartka. A oto efekt:
Reakcja na ten prezent była cudowna. To właśnie dla takich chwil się tworzy :-)
Miłej niedzieli!
Bardzo udany ten mariaż, a flamindżek jest uroczy:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie słowotwórstwo. Flamindżek boski :)
OdpowiedzUsuńGenialny :)
OdpowiedzUsuń