Pozostaję w urodzinowym klimacie. Dzisiaj "na tapecie" słodkie bukiety. Dlaczego słodkie? Bo nie dość, że ze słodyczy, to jeszcze urocze ;-)
Moja starsza córa miała urodziny w styczniu. Jest ogromnym łasuchem. Uwielbia słodycze. Wszystkie. W każdej ilości. I w każdej postaci. Dla niej powstał bukiet żelkowy. Inna wersja bukietu ucieszyła niedługo potem inną Aleksandrę - rok starszą od mojej Oli. Zobaczcie, o czym mowa.
A wracając do młodszej córki (która ma urodziny pojutrze) - to miałam z nią twardy orzech do zgryzienia. Ona nie przepada za słodyczami. Z jednej strony - dla mnie jako mamy - to dobrze. Ale z drugiej... musiałam pogłówkować, jaki słodki bukiet mogłaby dostać. Biorąc pod uwagę to, co lubi, zrobiłam więc bukiet biszkoptowo - herbatnikowy. Brzmi niezbyt ciekawie? Spójrzcie na zdjęcie (Wam mogę pokazać, bo się nie wygadacie...). Mam nadzieję, że choć troszkę pociekła Wam ślinka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz swoją opinię.
Dziękuję :-)