Wczoraj z racji Walentynek już nie napisałam o misiu Juliuszu. Ale nadrobimy to dzisiaj. Poświęcę mu i jemu podobnym trochę więcej czasu. Zacznijmy więc od początku.
Jakiś czas temu powstał z pampersów mały rowerek. Rowerek miał swojego pasażera - misia. Miś na rowerku "pojechał" do maleńkiej Lilusi.
Potem inny miś upomniał się o swój środek lokomocji. Ale ponieważ miś nie radził sobie na rowerku dwukołowym - zrobiłam dla niego trycykl.
W międzyczasie postanowiłam stworzyć coś typowo dla chłopca, więc powstało terenowe autko. Aczkolwiek... gdyby zmienić kolorystykę, to i dla dziewczynki - "adrenalinki" by się nadało ;-) "Jeep" nie jest może duży, ale w mojej głowie już kiełkuje pomysł na większą wersję, do której można byłoby zaprosić pluszowego kierowcę... Pewnie jak pomysł dojrzeje i znajdzie swoje urzeczywistnienie, to się z Wami podzielę efektem.
Temat misiów i ich pojazdów sobie przycichł. Aż do zeszłego tygodnia, kiedy to okazało się, że kolejny miś potrzebuje czegoś do jazdy "w terenie". Miś dostał pieluszkowego quada. Quad został zbudowany z body, czapeczki i śpioszków, wyposażony w światło z butelki, uchwyty kierownicy z niemowlęcych bucików. A ponieważ miał odjechać do chłopca o imieniu Juliusz - miś też dostał takie imię. No i Juliusz w niedzielę opuścił mój dom, by następnego dnia dotrzeć do celu.
Jeśli podobają się twory mojej wyobraźni - zapraszam do komentowania :-)
no i to się nazywa konkretny samochód:)pięknie
OdpowiedzUsuńMega, mega genialne ;D
OdpowiedzUsuńsuper te pojazdy z pampersów :) świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńwow.....jednak nie pamiętałam wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńQuad jest zajefajny :)
Aż czekam co teraz wymyślisz ;*