Z baaaardzo dużym poślizgiem (wszak rok szkolny już się zaczął na dobre) pokazuję bukiety "pierwszowrześniowe" dla dwóch chłopców. Gdy Gosia napisała do mnie z pytaniem, czy przygotowałabym bukiety dla jej synków - ucieszyłam się, że będę miała sposobność odwdzięczyć się za kolczyki, które dostałam od niej kiedyś tak po prostu, bez okazji. Po bukietach zapewne nie ma już śladu ;-) ale na zdjęciach przentowały się tak:
A jeśli chcecie zobaczyć bukiety na łonie natury, to zajrzyjcie do Gosi, o tutaj :-)
Wciąż gonię za swoim ogonem, komentowaniu końca nie widać - kiedy ja wyjdę na prostą? No nic, kiedyś na pewno ;-)
Trzymajcie się cieplutko!
Mniam!
OdpowiedzUsuńŚliczne bukiety :-)
OdpowiedzUsuńAż muszę pochłonąć coś słodkiego ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje cuda. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWiesz Ewa gdybym tak jadła te Twoje bukiety jak je podziwiam, to sporo bym przybrała:)mniam:)
OdpowiedzUsuńŚladu po nich już dawno nie ma.... Ale pyszne były :)
OdpowiedzUsuńA drobiazgi dla twoich córek już na finiszu
Ojejku, jaki ten niebiesko-zielony śliczny! Normalnie zawojował mnie :)
OdpowiedzUsuńsama chciałabym taki bukiet dostać ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetne!
OdpowiedzUsuńPysznie i ślicznie :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie kochana działasz!
OdpowiedzUsuńłooo... ale fajny smerfowy bukiet!!! CZAD!!!
OdpowiedzUsuń