Stoczyłam ją wczoraj wieczorem "po godzinach", czyli jak moje dziewczynki już smacznie spały. Stoczyłam ją na zlecenie mamy mojej chrześnicy. Stoczyłam ją walcząc dzielnie i do skutku.
Materia była tym razem dość nietypowa jak na mnie, za to zdecydowanie pozostawała w klimacie wczorajszego Dnia Kobiet. A były to kosmetyki (mascara, krem pod oczy, emulsja do demakijażu i korektor we flamastrze). Poprosiłam, żeby było też coś "tkaninowego" do zrobienia kwiatuszków - tą rolę spełnił szalik i (częściowo) niewielka kosmetyczka. Od siebie dodałam mydlane różyczki, kilka sztucznych kwiatuszków żeby całość nieco rozjaśnić. Gadżeciki dodały blasku kryształkowo - perłowego. Największy opór stawiała złośliwie tuba z emulsją, ale co - ja nie dam rady?? ;-)
A tak wygląda bukiet z boku:
Myślę, że Ktoś się ucieszy, gdy dostanie taki prezent. A urodzinki ma ten Ktoś już pojutrze, zatem odliczam czas do "premiery" i czekam na sprawozdanie z wrażeń. A jak Wasze wrażenia? Co o tym myślicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz swoją opinię.
Dziękuję :-)