Pierwszy dzień wiosny. Tylko trzy słowa - a ile radości :-) Wszędzie wokół pojawiają się akcenty wiosenno - wielkanocne. Na blogach, które sobie obserwuję, kartki, jajeczka, zajączki... To ja też postanowiłam się postarać o taki akcencik. Zebrałam 3 pary rajstopek i flanelową pieluszkę i przywołałam zajączka. Tym sposobem mam nowe zwierzątko w moim "bestiarium", świąteczną "dekorację" w domu i... pomysł na "zajączkowy" prezent. Za długouchym stoi stokrotka, którą dostałam od mojej psiapsióły w dniu pełnym deszczu i śniegu - chyba tworzą zgrany duet.
Tak sobie myślę, że jak się jakiś dzidziuś urodzi w czasie "okołowielkanocnym", to ten zając byłby odpowiednim podarunkiem na przywitanie ;-)
I chyba... moim dziewczynkom też się takie dostaną - tylko w ich wypadku flanelkę zastąpię jakąś bluzeczką, t-shirtem lub spódniczką ;-) a zajączek może trzymać czekoladowe jajko... No i musi powstać jeszcze zajączek - chłopczyk. Już mi się podoba ten pomysł. Udanego topienia Marzanny, cokolwiek jest dla Was tą Marzanną... ;-)
Hmmmm.....jak jeszcze jajko jest rzeczywiście akcentem Wielkanocnym bo jest symbolem nowego życia, tak królik już nie ma nic wspólnego z tym świętem, został wymyślony na poczet marketingu i nic nie znaczy :) Ale Twój pomysł naprawdę super i wykonanie również.
OdpowiedzUsuńTak, wiem, poddałam się tej komercji, ale... jajko też mam w planach :))
OdpowiedzUsuńtak, króliczek faktycznie byłby idealny na ten czas - eh, bym nie pomyślała, że tak można :D
OdpowiedzUsuń