Na wstępie dziękuję za wszystkie odwiedziny i pozostawione komentarze. I mała prywata - słóweczko do Kajki: "proszę Pani, myśmy byli sobie pisani"... Jak przeczytałam Twój opis zaistniałej sytuacji, to też się uśmiałam :)
A wracając do tematu: rzecz będzie, jak w tytule, o tych kilku przedmiotach i o tym, jak to niewiele brakuje, żeby się zainspirować. Mam w domu sizalowy rożek. Kupiłam go podczas mojej ostatniej wizyty na giełdzie kwiatowej z myślą, że "pewnie do czegoś się przyda". I tak sobie stał samotnie pośród krepiny, celofanu i temu podobnych. Co i rusz go oglądałam, zastanawiając się, jakby go tu "ugryźć", ale wena nic nie szeptała do ucha, więc rożek wracał na miejsce. Aż do przedwczoraj, kiedy ja - przyszła chrzestna - robiłam zakupy przed zbliżającą się uroczystością. Weszłam sobie do kwiaciarni. W zasadzie bez konkretnego celu, ale coś mi mówiło, żeby wejść. No i wtedy zobaczyłam prześliczną kompozycję kwiatową właśnie w sizalowym rożku. Wena szepnęła: "a nie mówiłam?". Ja w duchu przyznałam rację. Wzięłam skarpetki, trochę listków i perełek i... tak to wygląda:
A tu sama różyczka z bliska:
Powiem Wam jeszcze, że to nie koniec historii sizalowego rożka, ale... wszystko w swoim czasie. Ciąg dalszy nastąpi. Już niedługo.
Ewuniu;) w życiu nie widziałam piękniejszej róży to dzieło sztuki, to jest cudowne jestem szoku. Stworzyłaś arcydzieło, piękne!!!!!
OdpowiedzUsuń:D super pomysl, róża przepiękna :)
OdpowiedzUsuńŻyrafko droga, nieśmiało przypominam o moim wyróżnieniu... http://zakatekdzieciatek.blogspot.com/2011/03/moje-mae-tajemnice-czyli-wyrozniona.html
OdpowiedzUsuńOj jak ja się baaaardzo cieszę, że do mnie trafiłaś bo ja mogłam trafić do Ciebie. Jesteś genialna...ja w swoich pracach nie muszę mieć aż takich pomysłów a Tutaj znalazłam prawdziwą kopalnię niesamowitości.Skąd Ty czerpiesz takie inspiracje? Podziwiam...podziwiam i...jeszcze raz podziwiam:)
OdpowiedzUsuńP.S.Przeczytałam to, co napisałaś o sobie i mogłabym zdecydowaną większość odnieść do siebie :) Miło mieć tyle wspólnego :) A na koniec dodam tylko, że umawiałam się ostatnio z fryzjerką, że następnym razem idziemy w rudy:)
Pozdrawiam gorąco
no to wena się postarała, a Ty jeszcze bardziej, choć pewnie wykonywanie tych ślicznych bukiecików przychodzi Ci z wielką łatwością. świetny prezent - świetny wprost
OdpowiedzUsuńTo ja tylko skrotem i po angielski:OMG!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale ani wczoraj ani dziś nie mogę Cię dodać do obserwowanych :( Pomocy
OdpowiedzUsuń