Pisałam, jakie to fajne, gdy mamy słodzą bukietami dorosłym dzieciom. A dzisiaj powiem Wam, że chyba jeszcze milej, gdy dorosłe dzieci osładzają życie swoim Rodzicom. Dzisiaj przykład właśnie tej drugiej sytuacji. Bukiet miał być z pralinek z nadzieniem "dla dorosłych" - są więc baryłki, wiśnie w likierze i trufle. Jest z czerwienią - ale uważam, że córka tacie może spokojnie "zaserwować" taki bukiet. Sama jestem "córeczką tatusia", więc wiem co mówię ;-) Miałam też okazję pokombinować z drucikiem i kryształkami, bo mi pasowały do koncepcji. A wyszło tak:
Pozdrawiam, życzę miłego dnia i pędzę korzystać z pogody z moją Małgorzatką :O)
Trufle i baryłki, czyli coś, co córeczki lubią najbardziej :) Mniam..
OdpowiedzUsuńpowinnaś jako załącznik do bloga rozdawać cukierki ... no skąd ja mam teraz wziąć coś słodkiego?!
OdpowiedzUsuńEmade - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńInes, moja droga, chyba umieszczę informację - ostrzeżenie, że przed czytaniem bloga należy zaopatrzyć się w coś słodkiego w razie nagłego ataku ślinotoku :))) Tylko proszę mnie potem nie winić za dodatkowe kilogramy ;))
Super bukiecik:))Az musze sie udac po cos slodkiego:P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Mniam-brzuszek burczy, bo sie kurczy!
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie i przefantastyczne są te Twoje bukieciki - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodki jest!Z całego serca dziękuję za miłe słowa w komentarzach to taki Anielski i magiczny balsam dla duszy...by móc dalej tworzyć.Słonecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńkurcze, Ewcia, Ty wszystkie bukiety tak pięknie obmyślasz i trafiasz na pewno w gusta smakowe (fizycznie i meta) obdarowywanych
OdpowiedzUsuń