Witajcie w nowym tygodniu.
Pieniądze szczęścia nie dają - dopiero zakupy... ;-)
Wczorajsze wczesne wstanie z łóżka i eskapada na giełdę kwiatową bardzo się opłaciły. Pojechałyśmy babską ekipą (kocham takie wypady!) i wszystkie coś upolowałyśmy. Ja kupiłam dużo nowych "zabawek" i znowu będę mogła tworzyć bukiety w różnych wariantach. I to bardziej zróżnicowanych kolorystycznie. Tym razem sobie naprawdę nie żałowałam. Do tego stopnia, że musiałam się zapożyczyć u mojej Kasiuli. Mam krepinę chyba w każdym możliwym kolorze - to znaczy w prawie każdym, którego nie miałam albo mi się kończył. To szaleństwo skończyło się żartami dziewczyn: "Ewa zobacz, jeszcze takiej nie masz" - a ja już miałam całą wielką reklamówkę tych krepin. I trochę siatek florystycznych, i trochę organzy, i trochę wstążek... I sporo rzeczy do naklejania. I kolejne sizalowe rożki. Sztuczne "badylki" z listkami do moich skarpetkowych róż. I jedno z ważniejszych - udało mi się doknuć to, co zaplanowałam (na pewno Wasze kciuki też pomogły) i kupiłam rzecz do prezentu dla mojej Psiapsióły. Babeczka, u której robiłam ten zakup, widziała te moje podchody i pękała ze śmiechu. Ale pomagała jak umiała. Ech, szał ciał ;-)
Dopiero jak wróciliśmy z niedzielnego obiadku u moich rodziców, jak położyliśmy nasze Gwiazdy spać - to mogłam na spokojnie przejrzeć zawartość moich toreb. Dużo tego. Marzy mi się pokój, taki tylko mój - żebym mogła sobie urządzić coś w rodzaju pracowni. No może kiedyś... Ale póki co - popatrzcie jakie mam skarby :-)
Oj doskonale rozumiem Twoja radosc:) A pozniej samo ogladanie, dotykanie, podziwianie... Co do takiego wlasnego pomieszczenia to chyba kazda pani z zamilowaniem do pierdolek o tym marzy (no moze poza tymi, ktore juz takowy pokoik posiadaja - choc pewnie wtedy mysla o kolejnym lub jego powiekszeniu;D).
OdpowiedzUsuńA czy krepina to to samo co bibula karbowana? Bo jesli tak, to ostatnio widzialam taka w cetki i w zeberke... Takiej jeszcze nie masz....
Pozdrawiam:D
hihi, masz rację - porozkładałam to wszystko, przekładałam, układałam, zastanawiałam się co do czego... super uczucie ;-)
OdpowiedzUsuńA krepina to to samo co bibuła karbowana - tyle że do bukietów ma taką specjalną "falbankę", wtedy ładnie się układa na bukiecie. A na tą w zeberkę i w cętki poluję w mojej ulubionej hurtowni, bo bywa... Chyba, że masz namiar "na już" to chętnie skorzystam :-)
Ewo- kochana jesteś :-) dziękuję za mile słowa, może jakimś cudem sprawa się rozwiąże.. ale jesli chodzi o zakupy... znam dobrze ten szał;-)
OdpowiedzUsuńa potem satysfakcja z upolowanych rzeczy.. Bardzo przyjemne:-) pozdrawiam i miłego dnia
Kochana, zaszalałaś, no faktycznie sporo znalazło się w tej Twojej torbie:) Super, ja wczoraj też sobie zafundowałam sklepowe szaleństwo,ale niestety bez towarzystwa :(
OdpowiedzUsuńbuziaki
Aga
Gratuluję udanych "łowów" :)
OdpowiedzUsuńA mnie na razie pozostaje szleństwo zakupowe w necie-aż się listonosz śmiał, że często ostatnio do mnie zagląda :)Obecnie czekam na 4 przesyłki :)
Gratuluję zakupów i już widzę te piękności tworzone przez Ciebie - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper :) udane zakupy :) piekny kolor tej fioletowej organzy-takiego nie widziałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam