... jest wszystko co kocham
i wszystkie wiersze są w bukach...
Weekend spędziliśmy bardzo rodzinnie, na "końcu świata", poza zasięgiem sieci komórkowych. Było BOSKO. Kiedyś nie było weekendu, żebym nie była w górach. Już w okolicach połowy tygodnia brałyśmy z siostrą mapę z hasłem: no dobra, to gdzie tym razem? Nasza kochana Mama, jak tylko słyszała szelest rozkładanej mapy, kwitowała: o, zaczyna się :-) Nic na to nie poradzę, wędrowanie mam we krwi. Miłość i szacunek do przyrody w ogóle wpoił mi mój Tato (ale to już kiedyś wyjawiałam wraz z kilkoma innymi tajemnicami - poszperajcie w blogu, jeśli chcecie się dowiedzieć co nieco...) Teraz troszkę przystopowaliśmy, ale... snuję plany - może coś wysnuję.
Wspólny wyjazd zaproponowało nam Rodzeństwo i Kuzynostwo mojego męża - i chwała im za to! Niebawem więcej zdjęć z tego wypadu pojawi się w In Memory of the Moment, ale dzisiaj dwa - żeby Wam "narobić smaku" na jeszcze ;-)
Takie mieliśmy widoki z okna - pierwszy dzień, trochę zachmurzone:
I dzień wyjazdu - "łaciate" góry, stworzone przez chmury i słońce:
Poodwiedzałam Was troszkę - nadrobiłam zaległości. Od jutra znowu ruszam pełną parą - bo akumulatory doładowałam na poziom max.
Witam serdecznie nowych Śledziących, bardzo chętnie wpadnę z rewizytą.
Dziękuję za Wasze przemiłe komentarze (uwielbiam czytać, chyba się uzależniłam...)
Niezmiernie się cieszę, że nowi uczestnicy dołączają do moich słodkich rozdawnictw - bo to znaczy, że nagrody są dla Was atrakcyjne - hura :-)
A na koniec, tak na deser, zmęczone łazikowaniem małe, kochane stópki, które zasnęły w locie z powrotem w swoim łóżeczku...
Ściskam promiennie - i do rana!
Ciesze sie z Waszego udanego wypadu i czekam na pelna fotorelacje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj góry, góry...szkoda że są daleko.
OdpowiedzUsuńWidzę że wyjazd udany pełną parą :) Cieszę się że udało Wam się odpocząć :)
Ja podobnie jak Ola czekam na cały fotoreportaż :)
A stópki Małej - chyba Olki - urocze :)
Buziaczki i miłego dnia :) Ja zmykam na szybkie śniadanko i do pracy :)
cudne widoki :)
OdpowiedzUsuńa stópki wyglądają bosko :)
Piękne widoczki i zazdroszczę takich świetnych wypadów :-) już czekam na kolejne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Piękne widoczki,ale najpiękniejsze kropeczkowe nóżki:)
OdpowiedzUsuńZawsze kiedy tam wracam
OdpowiedzUsuńBiorą mnie klony za wnuka :)
Kocham góry, Beskidy i Bieszczady z plecakiem na plecach, wędrówkę i noclegi w schronisku. Ach, niech tylko dzieci podrosną :)
Piękny mieliście weekend!
Ewuniu cieszę się, że wypoczęłaś :) My w ostatni weekend też rozłożyliśmy mapę w poszukiwaniu miejsca wakacyjnego... Tak oprócz Szwajcarii ;)A teraz biegnę na drugiego Twojego bloga, bo chyba już coś tam jest ;)
OdpowiedzUsuń