Inaczej niż zwykle, bo kolor niekoniecznie ślubny. Zabierając się do tego bukietu, nie miałam zupełnie koncepcji. Pozwijałam, co należało pozwijać i... w głowie czarna dziura. Wena gdzieś zwiała i ani myślała się odezwać. "Dobra (myślę sobie) jak ty tak - to Cię zajdziemy z innej strony". Wzięłam się za przekładanie przydasiowych różności. No i natknęłam się na zapomniane, kupione na jakiejś wyprzedaży, wstążkowe róże. Wena wystrzeliła z kąta jak z procy krzycząc "Tą weź! Tą weź!"
"Ha (mówię Wenie w myślach), teraz to sprytna jesteś. A jak cię potrzebowałam, to siedziałaś jak mysz pod miotłą". Spuściła łeb i poczłapała na bok. Ale została. W efekcie powstał taki bukiet:
Imiona Nowożeńców na dwóch listkach jednej róży - symbolicznie. Data ślubu na "otoku". Motiiiilek skrzydlaty ze stadka przysłanego przez Alexandrę. Poza tym troszkę groszków, troszkę błyszczących kamyków i wstążka. Ot co.
Z dygresyjek końcowych - ważna sprawa jeszcze w toku, ale zrobiliśmy spory krok do przodu. Sprawa dotyczy mojej Psiapsióły - Primulci. Primulka kazała podziękować wszem i wobec za trzymane kciuki. Szczególne wyrazy wdzięczności przesyłam Kasicy - Kasiu, Ty wiesz :* - a Wy zajrzyjcie do jej lawendowego posta. My z Primulcią będziemy prosić o więcej trzymanych kciuków w październiku - i jest spora szansa, że na tym się zakończy ta kwestia. A ponieważ ja dostałam w ramach podziękowania taki oto bukiet
to wirtualnie przekazuję go i Wam. Za Wasze wsparcie i słowa otuchy.
Ściskam promiennie :-)
No i znowu przesliczny i przeslodki bukiecik powstal:))I widac nawet ta wena niebyla ci zbytnio potrzebna:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Oj wena to chyba Cię nie opuszcza :) ona pewnie wychodzi tylko na spacerek, bo każda Twoja praca jest cudna i wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńBukiecik śliczny dostałaś :)
Oba bukiety piękne :) W Twoim słodkim - dzięki niebieskościom - pyszne białe kulki jeszcze mocniej pchają się do buzi :)
OdpowiedzUsuńbo każda wana czasem musi sie przewietrzyć ;) i proszę kolejce CUDO!! brawo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nie ma to jak stare, zachowane gdzieś przydasie... :D
OdpowiedzUsuńŚliczna róża, śliczny bukiet.. fajnie, ze niebieski :D
Będzie dobrze dziewczyny!
OdpowiedzUsuńBukiecik jest przepiękny - wie ta Twoja wena, kiedy przyczłapać ;)
Ah,... znów takie piękności nam pokazujesz :)
OdpowiedzUsuńFakt czasami bez weny to ani rusz, a na siłę to nic nie wychodzi. Za to bukiecik rewelacja - mnie tam błęity na ślubie wcale nie przeszkadzają ;o)
OdpowiedzUsuńPS. kciuki trzymam dalej - tylko jak ja te papierki będę ciąć, co? ;-)
jestem mega wielką fanką Twoich bukiecików i chodz bym nie wiem co zrobiła to ja tak nie umiemm :( powiedz mi Kochana jeszcze czy ten niebieski "papier" który używasz do bukietów (akurat tu jest niebieski) czy on ma jakąś nazwe ?? bo ja nie moge takiego czegoś nigdzie kupić...:( z góry dziękuję za odpowiedz i pozdrawiam goraco paauliska
OdpowiedzUsuńE tam wena Cię nie opuszcza tylko sobie myśli- nie mam tu nic do roboty:).Dajesz radę!:)
OdpowiedzUsuńpiękny bukiet, no i mam zagwózdkę z tym trzymaniem kciuków... za co?? ale już nie gdybam, bo mi to nie wychodzi ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję za wirualny bikiet :)
OdpowiedzUsuńBukiecik slubny jest bardzo ladny :) Te kwiatuszki z wstazki, juz je kiedys widzialam, nawet ogladalam jak je zrobic ale wymagaja ogromnej cierpliwosci w praktykowaniu i poddalam sie... ale nie na dlugo bo z wstazki robi sie je ciezko a pomyslao mi sie jakby robilo sie je z papieru, ktory ne jest taki sliski? :) Ale sie rozpisalam :) Dobrejnocy :)
Rozpisalam sie i literowek narobilam...ale to przez zdenerwowanie bo wlasnie laptop mi padl... poza tym moja wena najwyrazniej jest u Ciebie w gosciach :)
OdpowiedzUsuńOj, braku weny to u Ciebie nie widać :) Bukiecik piękny.
OdpowiedzUsuńBłękit moim zdaniem jest także ślubnym kolorem, znajoma brała ślub w błękitnej sukni i wyglądała bajecznie :)