Jako słodki dodatek do prezentu. Na Dzień Mamy. Miało być z fioletem i* / lub* (*niepotrzebne skreślić) z różem. No to jest z jednym i drugim. Jest błyszcząca organza w odcieniu fioletu, wściekle amarantowa krepina i fioletowa satynowa wstążka. Oprócz tego delikatny symbol miłości, króciuteńka dedykacja w srebrze i cząstka mojego serducha. Tym bardziej, że tą konkretną mamę znam osobiście :-)
A dla mojej Mamusi i drugiej Mamy (czyli Mamusi mojego Ślubnego) kompletnie nie mam pomysłu... Szewc bez butów chodzi? Chyba tak...
P.S. Szykuję pewną niespodziankę dla Was, moi Goście, Bywalcy i Zaglądacze. Aaaaale o tym w następnyyyyyym poooooooooście :-) Może nawet... dziś?
Piękne połączenie różu z fioletem :)
OdpowiedzUsuńJak to nie masz pomysłu? Cudeńka tworzysz i na pewno coś wymyślisz :*
A ja czekam na tą niespodziankę :D
OdpowiedzUsuńzeżarłabym wszystko co pokazujesz .. jak pójdę na odwyk słodyczowy to nie wiem co zrobisz ... inaczej mogę zeżreć monitor:D
OdpowiedzUsuńTwoje bukiety powodują że budzi się we mnie bestia łakomstwa. Ojjj kusisz kusisz. Twój bukiecik już zniknął :( podkradany przez moich łasuchów.
OdpowiedzUsuńMniam moje ulubione trufle :D
OdpowiedzUsuńNa fuksjowo! Uwielbiam te kolory!
OdpowiedzUsuńTwoja produktywność stale mnie zadziwia :D
OdpowiedzUsuńTo jest mój ulubiony bukiet! :) Strzal w dziesiątkę z zawartością! :)
OdpowiedzUsuńWIELKIE DZIĘKI!!
OdpowiedzUsuń