WITAJ NA ŚWIECIE!

Mój wczorajszy post został pożarty, ale ponieważ napisano: "posts were temporarily removed", liczę na to, że blogger wypluje, co zeżarł ;-) A w międzyczasie pokażę Wam coś, z czego jestem bardzo dumna.

Na świecie pojawiła się kolejna dziewczynka - Hanna. Córka koleżanki mojej koleżanki ;-) I ta moja koleżanka chciała, żebym zrobiła pampersowy zamek. Dziewczyński. Z przyjemnością zrobiłam sobie przerwę w słodkim bukieciarstwie (choć nie na długo) i zmieniłam się w pieluszkową (jak to określiła dzisiaj pewna młoda dama) "stolarkę". A historia związana z wyglądem tej twierdzy była taka: w trakcie zwykłych codziennych zakupów, wpadł mi ręce śliczny papier do pakowania prezentów - w biedronki na koniczynach i wśród stokrotek. Popatrzyłam, Wena szturchnęła mnie w ucho sycząc: mam pomysł... No i dorzuciłam papier do koszyka. Jeszcze szybka konsultacja z "Klientką" i powstał zamek z bajki. Będzie dużo zdjęć, więc zaczynamy:

Kwiatuszki, to grzechotki na skarpetkach:

Każdy szanujący się zamek ma flagę na najwyższej wieży, więc nie mogło jej tutaj zabraknąć:

I wreszcie widok z lotu ptaka:

Wiem, że dwie z dziewczyn, które wylosowały nagrody w candy, już je dostały. Z Alex umówiłyśmy się ciut inaczej, ale i tak poleci do niej mały drobiazg ;-) Pokażę Wam co dostały wygrane w innym poście. Chyba, że znowu pożre go blogger... ;-)