W tych bukietach gwarantowane ;-) Jeden z nich zrobiłam na zamówienie mojej prywatnej i bardzo osobistej Mamusi. Drugi - dla mojego kolegi ze szkoły, który leczy prawdziwie chore serca. Nie ma się tu nad czym specjalnie rozczulać - są to po prostu flaszeczki w osobliwej oprawie. A prezentują się tak:
- oto bukiet dla Mamy:
- a tu dla pana Ł.:
Zapowiada mi się bardzo pracowity tydzień - oj, będę miała co pokazywać... Trzymajcie kciuki, żebym zdążyła ze wszystkim - zaczynam od teraz :-)
Szaleństwo w biały dzień :)
OdpowiedzUsuńNo to Ewa gratuluje powodzenia Twoich bukietów! Ale cóż się dziwić. Są genialne!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą... Jak Ty to robisz? Przecież te buteleczki na pewno nie jest łatwo umocować. To pewnie jakieś niezwykłe tajniki sztuki bukieciarstwa alkoholowego :)
Pozdrawiam! Jutro lecę na pocztę.
Jelonko, jak szaleć, to szaleć ;))
OdpowiedzUsuńMałgosiu, łatwo nie jest, ale po zmaganiach pierwszego razu i nabyciu odpowiednich pomocy - jakaś metoda się wyklarowała ;)
Też mnie zaciekawiło jak trzymają się buteleczki ;) Bukiety niesamowite a skarpetkowe róże piękne :)
OdpowiedzUsuńTez się zastanawiałam, jak to się trzyma. Pomysły masz niesamowite, ale i tak największe wrażenie na mnie robią skarpetkowe wariacje na temat kwiatów:)
OdpowiedzUsuńEwo,Twoje prace są absolutnie wyjątkowe.Kocham zdolnych i pomysłowych,a wiec od dziś również Ciebie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wiosennie
:-) Może to bukiet na wieczór kawalerski? Też by pasował.. Zdolniacha z Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńMaminy i kardiologiczny bukiecik- fajowe i wyskokowe.
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to ze masz tyle pracy! Bukiety w Twoim wykonaniu sa fantastyczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo ciekawie napisane. Fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń