środa, 9 listopada 2011

POCZĄTKI

Kasia od Filcaków i spółki zachęcała o tutaj, na swoim blogu, do zwierzeń na temat początków naszych rękoczynów. Obiecałam jej pozytywne rozpatrzenie prośby i co nieco dzisiaj ponudzę. Obawiam się tylko, że banalnie będzie. No ale słowo się rzekło...
Trochę jestem obciążona genetycznie. Moja ukochana Babcia robiła na drutach (do dziś pamiętam jej skarpetki, getry i rękawiczki, które uwielbiałam ze względu na kolorystykę). Moja Mama również kiedyś "drutowała" (miałyśmy z siostrą na przykład sweterki z postaciami z filmów Disney'a - jako nieliczne wówczas) a oprócz tego haftowała haftem richelieu, krzyżykami i szyła. Teraz została jedynie przy szyciu, a i to bardziej na potrzeby swoje, moje i siostry ;-) Ja kiedyś próbowałam sił w robieniu na drutach (sweterki dla lalek) oraz w hafcie. Moja Siostra robi biżuterię, kartki, "dekupażuje" a oprócz tego tworzy milion innych rzeczy. To właśnie dzięki niej "zakątkowe" nasionko się zasiało. A było to tak. 
Kiedy urodziłam młodszą córkę, to oczywiście w domu przewijali się goście chcący przywitać naszą Gosię. Moja siostra zawsze szukała niebanalnych prezentów - tak było i tym razem. Zrobiła dla niej bukiet z ubranek i tort z pampersów, a wyglądało to następująco:




Po serii ochów i achów temat sobie przycichł. Aż do czasu, kiedy znajomej urodziła się córeczka - to było ponad rok temu. Też jestem takim typem, który lubi obdarowywać czymś nietuzinkowym - zainspirowałam się pampersowymi rowerkami z aukcji internetowych. Stwierdziłam, że chyba dam radę coś takiego stworzyć i powstało to:



Zdjęcie jest fatalne, robione telefonem i już po zapakowaniu w celofan, nie miałam wtedy jeszcze swojego logo, ale to jedyne jakie mam.

Potem dowiedziałam się, że mam zostać chrzestną dla bratanicy mojego męża, która miała dopiero przyjść na świat. Ale mnie już w głowie kiełkowały różne pomysły... Zastanawiałam się, co mogłabym podarować księżniczce. Coś okazałego, ale i praktycznego jednocześnie. Wymyśliłam zamek. Moja nieoceniona Siostra zaoferowała mi pomoc: "no bo chociaż ci przytrzymam tu i ówdzie" :-) Początki łatwe nie były, spędziłyśmy pół nocy opracowując strategię, składając i rozkładając pieluszki, wypiłyśmy... butelkę wina... ;-) Na drugi dzień wieczorem wzięłam byka za rogi (a raczej zamek za wieże) i sama dokończyłam dzieła, opracowując przy okazji sposób "budowania'. Potem pomyślałam "a może by tak na poważnie?" W głowie huczało od pomysłów.

Kolejną rzeczą są słodkie bukiety. Tu też "winą" obarczam moją Siostrę, która mojej starszej córce podarowała bukiet ze słodkości. Tu zdjęcia niestety nie mam. Nie był on ułożony w jakiś wzór, ale zadanie swoje spełnił - wywołał ogromny uśmiech. Zainspirowałam się i zaczęłam te słodkości układać w różne kompozycje.

Następnie przyszła pora na bukiet z alkoholem, który wyniknął z zapotrzebowania na imieninowy prezent. I wreszcie koleżanka dała mi zadanie bojowe, by połączyć jedną butelkę wina ze słodyczami - i też się udało.

A tak już na koniec - tego bloga by też pewnie nie było, gdyby nie moja Siostra. A zatem Mała, jeśli to czytasz, to Ci oficjalnie dziękuję za kopniaki motywacyjne i ogólnie: za to, że jesteś. Wielki buziak dla Ciebie :-)


No i oczywiście ten blog żyje w dużej mierze dzięki Wam, drodzy moi Zaglądacze, za co też bardzo dziękuję :-)

I to by było na tyle. Resztę możecie wyczytać w Zakątku. Tym którzy dotrwali aż dotąd - gratuluję ;-) 
Ściskam i pozdrawiam!

22 komentarze:

  1. Kolejna obciążona genetycznie:).
    Fajnie poczytać o tym, jak inni zaczynali!
    Pozdrawiam i ciepełka bez bakcyli życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez Twojej siostry to naprawdę nie wiadomo jak by się to potoczyło. Dziękujemy Siostro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe początki - wspaniale że ktoś wspierał i zasiał ziarno tej choroby która zwie się pasją - pozdrawiam i życzę jeszcze więcej wspaniałych pomysłów i weny twórczej aby nie zabrakło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rowerków pampersowych jeszcze nie widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. dotrwali, dotrwali.. Ciekawa historia :)
    dzięki, że się z nami podzieliłaś.
    A rower-fantastyczny! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No to tak z innej beczki trochę, zapraszam do mnie po wyróżnienie: http://jelonkaa.blogspot.com/2011/11/270-ojejku.html

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc tak to było!
    Bo widziesz, jak takie ziarenko zasiane przez kogoś padnie na "podatny grunt" to kiedyś na pewno wykiełkuje. Nie ma rady!
    A obciążenie genetyczne też nie jest bez znaczenia.
    Świetna historia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że robisz ... to co robisz :-) Dobrze, że był ktoś, kto Cię do tego zmotywował ... a my teraz możemy oglądać takie fajne rzeczy :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. I cieszymy się bardzo że jesteś z Nami! Rekodzielnictwo+blogowanie bardzo wciągają i dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie się czyta o Twoich początkach :-)
    dobrze że się ma taką osóbkę obok siebie co potrafi zmotywować ;-)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkiemu winna Siostra:))) wielki buziak dla Niej:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach ta Siostra :) Pewnie taka fajna jak Ewcia :) Mam nadzieję że w 2012 i Ją poznam :)
    Ściskam Maleńka :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Super się tak czyta o początkach :)) I rodzinka cała zakręcona pozytywnie, jak widzę :) Pozdrawiam i trzymam kciuki za dalszą działalność :))

    OdpowiedzUsuń
  14. e, no to prawie legenda....dawno - nie -dawno temu były sobie dwie siosty.... ............ .... i żyły długo o szczęśliwie
    całuski dla obu!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewuś dziękuje bardzo za opowiadanko i takiej siostry to Ci zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyjemnie sie czytalo o twoich poczatkach:) rowerek jest swietny:))
    U mnie w rodzinie tylko babcia na drutach i szydelku robi a mama szyje.
    A ja jestem taki odmieniec co nie wie w ktora strone isc:P

    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  17. I Ty pokazujesz początki...To już prawdziwe dzieła były!Ty od razu z kopyta ruszyłaś :)
    Moja siostra też potrafi mnie motywować.I potrafi mnie w pionie trzymać :)
    Buziaki Ewuniu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ech...czyli jednym słowem to była długa droga, ale piękna. milo o tym wszystkim przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo miło się czytało do samego końca :) Siostrę masz zdolna i kochaną :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, gdy zostawisz swoją opinię.
Dziękuję :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...